Może wy znacie odpowiedź na to pytanie. Jak palladyni łapali skoczków w średniowieczu jak wtedy nie było prądu? ;-)
Lepszym pytaniem jest: jak paladyni łapali skoczków, skoro ani jedni ani drudzy nigdy nie istnieli...
Najprawdopodobniej posługiwali się kuszą i jadem. Jeden dobry strzał i tylko czekać. Aczkolwiek kusza była jedną z broni zakazanych przez jakiegoś tam papieża, więc może raczej szukali tz. "skoczni" i zastawiali pułapki. I pewnie nie cackali się jak ich następcy. Mnie ciekawi inny fakt: czy paladyni znudzeni brakiem krucjat zaczęli szukać "przygód" jak Krzyżacy czy jezuici? Czy może autorzy byli zbyt leniwi na jakoś własną oryginalną nazwę jak np " jump runer" lub "Kalciwerzy". Czemu prawie zawsze to Paladyni są źli {akurat w tym filmie są dobrzy raczej chodzi mi o to że twórcy często wykorzystują Paladynów w "swoich niecnych celach" całkowicie wypaczając ich prawdziwy cel
NO w końcu jakaś porządna odpowiedź a nie gadanie że oni nie istnieli (jak bym tego nie wiedział). Myślę że skoczków musieli zabijać wtedy z zaskoczenia jak się tego nie spodziewał. Ale moim zdaniem taki skoczek w średniowieczu mógł by nie do złapania, ponieważ jeżeli nie teleportował się przy ludziach i nie kradł ciągle w tych samych miastach to był nie do wykrycia( wtedy kraje nie miały pomiędzy sobą takiej wymiany informacji) A co do twojej ciekawości na temat paladynów (jeżeli rozmawiamy tylko na podstawie tego filmu) to myślę że ci co pracowali nad tym filmem i jego fabułą nie zastanawiali się nawet nad przeszłością paladynów za bardzo :-) więc możemy tylko gdybać
A ja bym po prostu powiedział, że pan scenarzysta uznał, że to będzie fajnie brzmiało, ale nie pomyślał czy to będzie miało jakiś sens.
Może scenarzysta usłyszał na ulicy jak ktoś śpiewa: "Gdybym miał takiego paladyna" i podchwycił pomysł bez konsultacji z ciocią Wikipedią. Nikt nie wie wszystkiego lecz (nie)wiedza niektórych osobistości jest imponująca. Używanie pojęć do których nie zna się definicji jest postrzegane przeze mnie jako tak zwana "ignorancja". Ignoruje się oryginał i wypacza podstawowe znaczenie. Gdy widz nie zna oryginału zaczyna myśleć o samozwańcu jak o oryginale i tym sposobem kontynuuje ignorancje przedłużając jej istnienie. Najgorsze jest to że niesamowicie łatwo wpaść w tryby tej paskudnej machiny i samemu stać się ignorantem nieświadomie. Przy obecnej nawałnicy danych jest mało czasu na jej zweryfikowanie. Chyba zbyt serio podchodzę do sytuacji. Świata nie zmiennie to chociaż wyśmieję wady czy zachowania ludzkie.
Wiesz,ja względem informacji przez swoke cwaniactwo,kombinatoryke i nieufność wobec wszystkiego to w każdej informacji zanim ją przyjme do wiadomości musi być zweryfikowana isprawdzona.Wiem że to już paranoja ale przyzwyczaiłem sie :)